Ads 468x60px

poniedziałek, 13 lipca 2015

Zagumkowani...

Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o gumkach do wyplatania bransoletek i innych cudowności. Pamiętam pierwsze próby wyplatania przeze mnie i Dorotkę (7) w zeszłym roku bransoletek, a potem wielką nagonkę mówiącą, o tym, że te gumki są szkodliwe i trujące. Telewizja zrobiła swoje, w szkole pojawił się zakaz robienia i noszenia ozdób z gumek. Ja chyba sama zostałam zastraszona, bo odłożyliśmy gumki w "bezpieczne" miejsce, a niektóre zestawy nawet wyrzuciliśmy.
Kiedy gumki stały się popularne na rynku pojawiło się wiele tanich podróbek i to do nich, mogły być jakieś zastrzeżenia. Informacje w mediach o szkodliwości i wywoływaniu bezpłodności, zrobiły tak zły pijar, że chyba nigdy gumki nie będą tak popularne, jak przed szumem medialny.U nas tez trochę czasu trwało, zanim wróciliśmy do zabawy z gumkami.
Osobiście kupując gumki zwracam uwagę na atesty i certyfikaty CE. Wole wydać troszkę więcej, ale mieć pewność , że moje dziecko bawi się bezpiecznymi surowcami.
Nie jestem co prawda zwolenniczka ciągłego noszenia gumek, ale myślę, że od czasu do czasu krzywdy nie zrobią. Gumki, to bardzo kreatywna zabawka rozwijająca manualnie, ucząca cierpliwości i wytrwałości.
Uwielbiam patrzeć na sukcesy moje córki, która opanowuje kolejny wzór bransoletki, czy inny element, przy którym zakładała, że: "to jest za trudne i nie dam rady". Wakacje to świetny czas na takie kreatywne zabawy, serdecznie polecamy!
Zapraszam Was  do nowego serwisu gumki.zabawkowicz.pl, gdzie znajdziecie wieli inspiracji i ciekawostek o gumkach, a także praktyczne rady od czego zacząć i na co zwrócić uwagę.:-)
Trwa też wakacyjny konkurs, gdzie możecie pochwalić się Waszymi wytworami.

P.S. A taka letnia letnia biżuteria może powstać przy odrobinie pracy. :-)


piątek, 10 lipca 2015

DIY: Mydełka glicerynowe - zrób je sam

Chyba każdy lubi ręcznie robione prezent, ja przynajmniej uwielbiam! Czasem odrobina pracy wystarczy, aby sprawić komuś wielką radość. Chciałabym podzielić dziś się z Wami, pomysłem na taki własnie prezent, a mianowicie ręcznie robione mydełka. Wydawać się może, że jest to trudne patrząc na wszystkie cuda jakie są dostępne w mydlarniach, ale nic bardziej mylnego! Czterolatek świetnie sobie nawet poradzi. :) Te poniżej zrobiły nasze dzieciaki- Dorotka (7) i Pawełek (4).
Potrzebne będą:
  • baza mydlana glicerynowa (1 kg na allegro ok. 25 zł)
  • barwnik
  • olejek zapachowy
  • dodatki, które chcemy włożyć do mydełka ( u nas brokat, mak, wiórki kokosowe, kawa itp.)
  • foremki najlepiej silikonowe
  • pojemniczek do rozpuszczenia mydełka
  • patyczek do mieszania
Wykonanie:
Wybieramy foremki, z kształtem jaki nas interesuje. Wkładamy do niech dodatki, jakie chcemy mieć w swoim mydełku. U nas przeważał brokat, kawa i muszelki. Do szklanego kubka wlewamy 2-3 krople barwnika (wybraliśmy żółty) i tyle samo olejku zapachowego (u nas geraniowy i ananasowy)- proporcja na pół szklanki roztopionego mydła.
Bazę mydła tniemy na cienkie wiórki rozpuszczamy. My użyliśmy do tego kuchenki mikrofalowej 600 w i około 30-40 sekund. Roztopiona bazę wlewamy do szklanki z barwnikiem i zapachem, szybko mieszamy i zalewamy foremki. Po około 20 minutach mydełko jest gotowe. Oczywiście z bazą można kombinować zmieniając zapachy, barwniki czy dodatki. Takie mydełko można dać komuś w prezencie, ale równie fajnie zachęca dzieci do mycia rączek. :)

 

Obejrzało nas

Tymczasem w Bydgoszczy...