Jadąc z dziećmi do Gdańska nie myślałam, że wrócę z "taaakim urządzeniem" do domu. Od dłuższego czasu szukałam "sprytnego nożyka" do ziemniaków, ale bezskutecznie.
Dwa lata temu kiedy spróbowałam "ziemniaków na patyku" nad morzem, chciałam odtworzyć je w domu. Niestety brakowało mi odpowiedniej wykrawaczki. Jakiś czas temu widziałam, że Malwina kupiła ją i już wiedziałam, że jest do zdobycia. :-) Znalazłam go na Jarmarku św. Dominika w Gdańsku - wydając raptem 5 zł!
Trochę żałuję, że nie kupiłam jeszcze drugiego modelu do wykrawania ze środka, ale może jeszcze kiedyś trafię. Takie proste urządzenie, a daje tyle radości - wystarczy kręcić, żeby powstała sprężynka.
My nakładaliśmy nasze zawijaski na patyk szaszłykowy i smażyliśmy je w gorącym oleju. Gdy ziemniak przypominał "frytkowy kolor", wyciągnęliśmy na kuchenny ręczniczek, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Po tym zabiegu zostały jeszcze posypane solą i ziołami. Wyszło pysznie! Dzieciaki były zachwycone, że mają "frytki na patyku".
Jeśli gdzieś traficie ten nożyk warto zainwestować. Spiralki można robić również z innych warzyw i nie koniecznie trzeba smażyć. :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O, super. Nigdy nie próbowałam ich nad morzem, ale frytki uwielbiam!
OdpowiedzUsuńP.