Będą dziś na szybkim spacerze z dziećmi i psem, zabrałam ze sobą
Tongę, żeby było jeszcze szybciej :) Normalnie wpakowałabym młodego na plecy w mei tai, ale zależało mi na czasie, a że jeszcze marudny, bo coś katar i kaszel nam się przypałętał najprawdopodobniej od córki z klubu przedszkolaka, to wybraliśmy takie rozwiązanie. Dobrze nie wyszłam z domu, jak zaczepiła mnie młoda mama, pytając: "co to i z czym to się "je", bo pierwszy raz widzi coś takiego." Kiedy tłumaczyłam, doczepiła się druga zainteresowana i tym sposobem pomyślałam, że warto podzielić się recenzją z większą grupą osób.
Tonga to lekkie, poręczne nosidełko, służące do noszenia dziecka na biodrze, przy asekuracji ręki. Jest bardzo małe i łatwo zabrać je ze sobą wszędzie (moje jest cały czas w torebce, na wypadek gdyby się nóżki zmęczyły, albo wózek znudził:). Składa się z siatki, pasa i klamry, którą reguluje się wysokość i jeśli jest jeden noszący nie ma potrzeby robić tego za każdym razem.
W nosidełku można nosić dziecko od około 5-6 miesiąca do około 3 roku życia do wagi 15 kg.
Tonga jest wygodna zwłaszcza wtedy, kiedy maluch jest niezdecydowany i ma chęć być trochę na rączkach, a i z nóżek korzystać. Wkładanie i wyjmowanie dziecka nie zajmuje więcej niż 10 sekund. Ogólnie Tongę polecam.
ZALETY:
- lekkie, wszędzie zawsze się zmieści
- proste w zakładaniu i zdejmowaniu
- przewiewne, więc fajne na lato
- solidnie wykonane, w wielu kolorach
- sprawdza się kiedy dziecko zaczyna chodzić, jako alternatywa dla wózka
WADY:
- nosidełko nadaje się na krótsze trasy, bo czuć trochę ten nasz słodki ciężar ( mój synek akurat waży 12,5kg),
- obciąża tylko jedna stronę
- cena 149 zł, która jest dość wysoka i nie każdy będzie mógł sobie na taki wydatek pozwolić (mi akurat się poszczęściło i wygrałam w konkursie :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz