Zanim zamówiłam kubek, wahając się czy wydać kolejne pieniądze na coś, co również może leżeć, bo "księciuniu" będzie miał inne zdanie niż mama- poczytałam sobie o nim opinie. Tak naprawdę, dla mnie to był zwykły kubek, tyle, że z dziwnym kształtem, ale pozytywne opinie innych mam, położnych, doradców laktacyjnych i lekarzy pediatrów, jakoś zachęciły mnie do wydania 24 zł. Kubek okazał się strzałem w 10! Mały go zaakceptował i choć nadal pierś wygrywa, wypija "coś" także z tego kubka. Stara się nawet sam i choć wszystko w koło mokre, to próbuje. Doidy Cup na zdjęciu wydawał mi się o wiele większy, w rzeczywistości jest idealny dla małych łapek. Synek pije z niego tak, jakby pił z piersi, śmieszne wydaje odgłosy, coś na wzór siorpania, ale początki są trudne. Najważniejsze, że chce pić i widać, że sprawia mu to przyjemność ( może czuje się jak "duży", taki samodzieny? :)) Podczas konsumpcji, póki co musimy dość mocno uważać na Pawełka, bo nie ma jeszcze takiego wyczucia i o zachłyśnięcie łatwo. Kubeczek jak dla mnie jest rewelacyjny już z samego faktu, że moje dziecko chce z czegoś pić, a poza tym jest zrobiony z bezpiecznych materiałów nie zawiera toksycznego BPA, specjalny kształt kubka pozwala dziecku widzieć co jest w środku, bez specjalnego odchylania głowy i jest przyjazne dla karmienia piersią. Nam się kubek sprawdził i mam zamiar zaopatrzyć się w jeszcze jeden - wyjazdowy.
Serdecznie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz