I tak jak z córką "problemów butelkowych" nie miałam żadnych, tak z synkiem "osiwieć można". ;-) Większość butelek i niekapków dostępnych na rynku jest już w naszym domu i to w stanie dziewiczym - na większość ma fochy i płacz. Podejrzewałam, że z tym kubkiem będzie podobnie, ale się myliłam.
Nie wiem czy kształt, czy kolor, ale sama butelka synkowi się spodobała - sam otwierał buzię na ustnik, co dla mnie jest już sukcesem!! Ostrożnie zaczął ją badać, próbując dostać się do środka. Butelka zasługuje na miano prawdziwego niekapka - mimo rzucania, wywracania do góry nogami ani kropla nie wyleciała. Jest to dla mnie niezwykle ważne, bo mogę małego zostawić samego ze swoim nowym nabytkiem, bez obawy, że wszystko będzie mokre - póki co, kubek jest traktowany jak zabawka. ;-)
Niekapek bardzo przypadł mi do gustu, jest ładnie wykonany, łatwy do trzymania dla dziecka, szczelny (co nie zawsze jest standardem w niekapkach), łatwy w dbaniu o jego czystość.
Jedyne czego mi w kubku brakuje to podziałki z ilością, ile dziecko wypiło płynu. Mimo, że synek jeszcze nie opanował picia do końca picia z tego kubka, bo twardy ustnik jest bardziej wymagający, to jestem dobrej myśli, że wreszcie będzie uznawał coś innego niż moje mleko.
W miniony weekend miałam okazję wypróbować picia z kubka z podnoszonym ustnikiem i przyznam, że małemu całkiem fajnie szło picie, ale zdecydowanie, nie można zostawić dziecka z nim samego, bo napój byłby wszędzie.
Myślę, że Learn To Drink CUP (270ml) zdał test na 5!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz