Święta minęły, rozpoczął się Nowy Rok już 2012, ciekawe co przyniesie.
Miniony był naprawdę dobry, choćby ze względu na powiększoną rodzinkę. :)
Tak... synek zdecydowanie wywrócił nasz świat do góry nogami, o ile córka była układna, grzeczna, często spała, chętnie jadła, tak obecny egzemplarz jest bardzo wymagający. Wiele osób, z którymi rozmawiałam, mówiło, że wychowanie chłopca jest trudniejsze, jakoś wierzyć mi się w to nie chciało, ale po tych 9 miesiącach razem stwierdzam, że tak jest.
Synek jest zdecydowanym "facetem" i interesuje go tylko natura, jakoś zupełnie nie jest zainteresowany piciem z butelki czy kubeczka, mam nadzieję, że jednak to się zmieni i wypracujemy jakiś kompromis, bo piersi nie zostawię w domu, kiedy chcę, gdzieś wyjść.
To taki typowy synuś mamusi, najchętniej byłby tylko na łapkach (a jest już co dźwigać, bo już prawie 11 kg) i kręgosłup czasem strajkuje, ale hipseat i chusta to moi przyjaciele i jakoś dajemy radę. No i mimo takiej ładnej wagi, to stwierdzam, że to straszny niejadek jest i trzeba ostro kombinować, żeby jadł, no ale tak juz jakieś sukcesy są, choć jak wspomnę z jakim apetytem córka jadła, to aż ciężko uwierzyć, że to rodzeństwo od tych samych rodziców. :)
Fajny to był rok, a ten zapowiada się jeszcze fajniej. :)
A wracając refleksyjnie do świąt, to jak zawsze były zabiegane, ciągle w rozjazdach, ale wyjątkowe,
bo pierwszy raz spędzone we czwórkę. Dzieciaki szalały i przeżywały, zarówno choinkę, jak i prezenty, których w tym roku było wyjątkowo dużo, bo wszystkie ciocie i wujkowie o maluchach pamiętali i wielką torbę prezentów do domku dowieźliśmy. No i gwiazdor spełnił marzenie córki i 3,9l. dostała prawdziwy teleskop. :) Od kiedy zaczęła mówić, ciągle powtarzała: "jak będę duża, będę astronomem i będę badała gwiazdki ", no więc zaskoczenie ogromne było, kiedy odpakowała paczkę podpisaną Dorotka i Pawełek,
z taka zawartością. Małego to póki co najbardziej cieszyło darcie papierów, ale gwiazdor pozytywnie go zaskoczył. :)
Najbardziej zaskoczona i wzruszona z prezentu byłam ja. Mój mąż oprawił w dębową ramkę rysunek
w serduszku mojej córki, na którym była narysowana cała nasza rodzinka. Nawet już wisi na ścianie. :)
Dzieci z moja niewielką pomocą ubierają choinkę, w tym roku z założenia jest na niej tylko, to co zostało zrobione. :)
PS.ten łańcuch jest zrobiony z popcornu, choć sporo osób uważa, że wygląda jak z muszelek :)))